Zarzut działania na szkodę spółki przedstawiła katowicka prokuratura byłemu członkowi zarządu Prokom Investments S.A. Dwóch członków obecnego zarządu firmy – w tym jej prezes Ryszard Krauze – zostało wezwanych do prokuratury w charakterze podejrzanych.
Według komunikatu przesłanego przez dyrektora do spraw komunikacji Prokom Investments S.A., Bartosza Jałowieckiego, w środę prokuratura postawiła zarzut działania na szkodę spółki byłemu członkowi zarządu Prokom Investments.
Dwóch członków zarządu tej spółki zostało wezwanych do prokuratury w tej samej sprawie w charakterze podejrzanych. Jak wynika z informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, jedną z tych osób jest Krauze. Wszyscy podejrzani mają usłyszeć podobne zarzuty.
Prokuratura potwierdza informację, że prowadzi takie śledztwo i że zarzuty ma usłyszeć Krauze. „Przez cały czas są prowadzone czynności; przed przedstawieniem zarzutów nie będziemy się wypowiadać na temat ich treści, ani o tym, czego sprawa dokładnie dotyczy. To byłoby nielogiczne z punktu widzenia prowadzonego śledztwa” – powiedział w czwartek PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, prok. Leszek Goławski.
Wyznaczony jest już termin przesłuchania, na którym Krauze ma usłyszeć zarzut. Prokuratura odmawia odpowiedzi na pytanie, kiedy to może nastąpić.
Według Jałowieckiego za działanie na szkodę spółki prokurator uznał fakt, że 26 września 2006 r. Prokom udzielił King&King Sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie 3 mln zł pożyczki.
„Zarzut ten jest zdumiewający, ponieważ w ramach normalnej działalności, jaką prowadzi Prokom Investments, jako fundusz inwestycyjny, Prokom sprzedał podmiotowi trzeciemu wierzytelność w postaci powołanej umowy pożyczki z dnia 26 września 2006 r. na kwotę 3 mln zł oraz wszystkie wierzytelności przysługujące Prokom Investments wobec King&King na kwotę 6,2 mln zł, otrzymując za nie łączną kwotę ok. 10,157 mln zł. Suma ta obejmuje nie tylko pełną umówioną kwotę odsetek od King&King, ale również należne odsetki ustawowe” – napisał Jałowiecki.
Oznacza to – dodał – że spółka Prokom nie tylko nie poniosła żadnej szkody w związku z zaangażowaniem finansowym w King&King, ale że fundusz wręcz zarobił na tym ostatecznie ok. 1 mln zł.
W trakcie ostatnich dni Prokom Investments S.A. przekazała do prokuratury informacje i dokumenty dotyczące transakcji sprzedaży wierzytelności wobec King&King.
„W świetle udostępnionych prokuraturze dokumentów wyrażamy przekonanie, że złożony przez Prokom Investments S.A. – jako rzekomo pokrzywdzonego – w dniu 3 listopada 2010 r. wniosek o umorzenie postępowania zostanie pozytywnie rozpatrzony” – czytamy w oświadczeniu spółki.
Z „dużym niepokojem i wątpliwościami” działania prokuratury w tej sprawie przyjmuje Business Centre Club. Przedsiębiorcy skupieni w tej organizacji zwrócili się do Prokuratora Generalnego o objęcie nadzoru nad tym postępowaniem. W opinii ekspertów BCC, jest ono pozbawione merytorycznych podstaw. W ocenie BCC, zamiar postawienia zarzutów Krauzemu traktować należy jako „ciąg dalszy nieuzasadnionej kampanii oskarżycielskiej rozpoczętej w roku 2007 przez ekipę poprzedniego rządu”.
„Przedmiotem postępowania jest poziom ryzyka, jakie ponosi prywatny inwestor w prywatnym funduszu. W tym przypadku inwestycja w poszukiwania ropy w Kongo z roku 1999, przerwane wyniszczającą wojną domową. Arbitralne decydowanie przez prokuraturę o wysokości i zasadności ryzyka inwestycyjnego jest ewidentnym naruszeniem logiki działania biznesowego i zasad swobody gospodarczej” – napisali przedstawiciele BCC.
Zarzuty członkom zarządu Prokom Investments prokuratura stawia w ramach śledztwa, dotyczącego działalności spółki King&King. To sprawa prowadzona od kilku lat, która skończyła się już jednym aktem oskarżenia. Chodziło m.in. o przekazanie spółce King&King pożyczek przez spółki, w których udziałowcem jest Krauze. Przedstawiciele tych spółek są oskarżeni o działanie na ich szkodę i nadużycie zaufania. Według biegłych, którzy na potrzeby prokuratury wykonali opinie w tej sprawie, od 1997 r. sytuacja finansowa King&King uzasadniała postawienie jej w stan upadłości.
Krzysztof Konopka, pap