– Przede wszystkim jest to straszenie i jeżeli za tym pójdą jakieś konkretne kroki, to wyobrażam sobie je jedynie jako wzmocnienie garnizonu w Obwodzie Kaliningradzkim – powiedział Materski. Ekspert nie sądzi, by "Rosja zgodziła się na regulowanie spraw europejskich w ten sam sposób, w jaki reguluje swoje pretensje, ambicje, czy swoją "butę imperialną" na Zakaukaziu".
W ocenie Materskiego Rosja chce wykorzystać tarczę do rozgrywki taktycznej. – Sprawa tarczy, radaru to są te czynniki, które Rosja może taktycznie wygrać, wskazując tak na arenie wewnętrznej, jak i na międzynarodowej na to, że została sprowokowana, że jej działania, polityka są reakcją na to, że jest osaczana przez siły Paktu Północnoatlantyckiego – powiedział Materski.
Jego zdaniem jest to jeden z argumentów na rzecz usztywnienia kursu rosyjskiego i wywoływania napięcia w stosunkach międzynarodowych. – Bo jeśli jest osaczana (Rosja), jeśli NATO nad jej granicami zachowuje się agresywnie – a oni to tak interpretują i tak swojemu społeczeństwu sprzedają – no to my (Rosja) mamy prawo, do retorsji, do kroków odwetowych – tłumaczył.
Według Materskiego obecne działania Rosji mogą być "małą grą", poprzedzającą rzeczywisty konflikt, do jakiego może dojść w latach 2015-2017, w związku z kwestią statusu Krymu, który jest częścią Ukrainy.
– To będzie ogromny konflikt i być może Rosja już zaczyna próbować czy Zachód w trosce o swoje bezpieczeństwo, interesy surowcowe, gazowe być może będzie przyzwalał na pewne regulacje z pozycji siły na tzw. przestrzeni postsowieckiej – mówił.
W ocenie Materskiego to jest duże zagrożenie dla pokoju światowego, ale także dla Ukrainy, Mołdawii, państw bałtyckich.
Wśród ukraińskich ekspertów pojawiły się opinie, że po zbrojnej interwencji Rosji w Gruzji w związku z konfliktem w Osetii Południowej, kolejnym celem Moskwy może być Ukraina, a jako pretekst zostanie wykorzystana sytuacja na Krymie, gdzie bardzo silne są nastroje prorosyjskie.
Zgodnie z ukraińsko-rosyjskimi umowami do 2017 r. pozostanie na Krymie rosyjska Flota Czarnomorska. Kijów, który zabiega o przyjęcie do NATO, oznajmił już, że nie chce kontynuacji tego porozumienia.
Pytany o zaplanowany na poniedziałek szczyt UE poświęcony sytuacji w Gruzji i relacjom UE-Rosja, Materski powiedział, że najważniejsze jest by unijni przywódcy zajęli wspólne stanowisko.
– Przywódcy państw europejskich na spotkaniu w Brukseli powinni się zachować jednolicie i to jest najważniejsze. Już nawet nie chodzi o to jak daleko pójdą w krytyce Rosji(…) i czy będą się domagać rewizji decyzji prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, ale najważniejsze jest to, by nie pokazać rysy na spoistości Unii Europejskiej i na jej polityce wobec Rosji – podkreślił ekspert.
W jego opinii, przywódcy europejscy nie mają możliwości nacisku na Rosję. – Europa nie może uchwalić żadnych sankcji ekonomicznych wobec Rosji, bo sama by straciła. Może odwołać się do moralności w życiu międzynarodowym, symboli, idei – powiedział Materski. {sidebar id=4}
Ekspert nie jest przekonany czy "pomimo całego tragizmu tej sytuacji Europa powinna grać na polaryzację". Zdaniem Materskiego przywódcy europejscy na spotkaniu w Brukseli "powinni jakoś szukać mostów porozumienia, zmusić Rosję do wycofania się z pewnych posunięć, które poszły za daleko i które teraz będzie trudno cofnąć".
BJ