– Afera hazardowa to afera Rywina do dziesiątej potęgi – oceniła Beata Kempa, uzasadniając w Sejmie wniosek PiS o powołanie komisji śledczej, która ma zbadać tzw. aferę hazardową. Po niej przemawiał Jarosław Urbaniak (PO), którego słowa, wywoływały śmiech. Niektóre posłanki nawet… piskały.
Mamy do czynienia z głębokim kryzysem państwa i władzy. Rząd jest targany aferami, jest zdemolowany przez afery. Afera hazardowa to „Rywin do dziesiątej potęgi” – mówiła Kempa. Jak zauważyła, w aferze hazardowej biznesmen przyszedł do szefa komisji finansów publicznych, szefa rządzącego klubu (Zbigniewa Chlebowskiego). Tymczasem – dodała – w aferze Rywina biznesmen przyszedł do redaktora.
Jak ironizowała posłanka PiS okazało się, że w Polsce proces legislacyjny zamiast w Sejmie „odbywał się na cmentarzach, na stacjach paliw, być może w innych dziwnych miejscach”. – Okazało się, że gwarantami tak przeprowadzonego procesu legislacyjnego mieli być konstytucyjni ministrowie – dodała.
Zadeklarowała jednocześnie, że jej klub nie zgadza się na formułę komisji zaproponowaną przez PO. Na jej czele – w opinii Kempy – powinąć stanąć przedstawiciel PiS. Według niej, mamy do czynienia z największym grzechem – korumpowaniem procesu legislacyjnego. Jeśli to nie jest aferą, to co jest aferą? – pytała.
W ocenie Kempy, premier Donald Tusk „stoi samotnie na wielkim polu minowym, ale te miny pozakładali mu najbliżsi współpracownicy”. A jego przyjaciel – zesłany w nagrodę do pełnienia funkcji szefa klubu PO (b. szef MSWiA Grzegorz Schetyna) nie wysyła mu na to pole minowe inteligentnych saperów, tylko CKM-y – dodała. Zdaniem posłanki, komisja powinna zbadać prace legislacyjne, które miały miejsce między 16 listopada 2007 roku (powołanie rządu Tuska) a 13 października 2009 roku (zmiany w rządzie Tuska w związku z afera hazardową).
Komisja śledcza miałaby wyjaśnić rolę, jaką w aferze hazardowej odegrali: były wicepremier, obecnie szef klubu PO Grzegorz Schetyna, były wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld, wiceminister finansów Jacek Kapica, były minister sportu Mirosława Drzewiecki oraz były przewodniczący klubu PO i były szef sejmowej komisji finansów publicznych Zbigniew Chlebowski.
– Chcemy też, by premier Donald Tusk wyjaśnił dlaczego nie podjął działań zaradczych, albo czy te, które podjął były wystarczające, by zabezpieczyć proces legislacyjny – zaznaczyła Kempa. Według niej, trzeba też zbadać w kalendarium, w którym momencie nastąpił przeciek w aferze hazardowej, kiedy ostrzeżono biznesmenów z branży hazardowej.
Komisja powinna także – dodała – wyjaśnić związek między datą, w której ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński poinformował premiera o aferze hazardowej, a przygotowaniem Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie do postawienia Kamińskiemu zarzutów.
Oceniając wniosek o powołanie komisji śledczej złożony przez PO Kempa stwierdziła, że jest to „propozycja na rozmycie całej sprawy”. Wątki, które PO chce badać, są wątkami pobocznymi – uważa posłanka. Na taki zakres prac nie ma zgody PiS – dodała.
Jarosław Urbaniak (PO) oświadczył że Platforma jest zdeterminowana, aby pokazać Polakom całą prawdę w tej sprawie. Jednocześnie w imieniu klubu PO opowiedział się za skierowaniem trzech projektów uchwał autorstwa PO, PiS oraz Lewicy do sejmowej komisji finansów publicznych.Jak zaznaczył, Platformie zależy na pokazaniu prawdy „nie o aferze hazardowej, ale aferach hazardowych”. Jak mówił, to co jest istotne w tej sprawie to nie rozmowy na temat projektu ustawy o grach i zakładach wzajemnych, w której nic nie zmieniono, ale rzeczywiste zmiany w ustawach, które pozostawiły ślady w postaci braku wpływów do budżetu.
Według projektu uchwały PO ws. komisji śledczej, komisja miałaby zbadać tok prac nad tzw. ustawą hazardową w okresie rządów SLD (od 2002 roku), poprzez rządy PiS, do momentu wygłoszenia w Sejmie informacji rządu PO-PSL w tej sprawie (październik 2009).
Zgodnie z projektem uchwały Platformy, komisja miałaby zbadać przebieg prac legislacyjnych nad kolejnymi zmianami ustawy z 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych, a także nad przepisami wykonawczymi w zakresie gier na automatach o niskich wygranych i wideoloterii. Według projektu, komisja ma badać proces legislacyjny od 2002 roku do 10 października 2009, kiedy to minister Michał Boni składał w Sejmie informację o pracach nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej.
Urbaniak podkreślił, że historia afer hazardowych jest długa. – Co z projektem zmiany ustawy hazardowej działo się w rządzie Jarosława Kaczyńskiego? Co działo się między 15 a 21 maja 2007 roku? – pytał Urbaniak. – Jak w ciągu sześciu dni zniknęły wszystkie zapisy, które były korzystne dla budżetu, a niekorzystne dla branży hazardowej? – mówił.
Zaznaczył, że PO nie chce zajmować się tylko fragmentem problemu, ale chciałaby wziąć pod uwagę wszystkie grupy i ludzi odpowiedzialnych za nieformalne wpływy na proces legislacyjny ustawy o hazardzie.
Urbaniak jest jednym z trzech kandydatów PO rekomendowanych do prac w komisji śledczej.