O przestępczej działalności al-Kassara i jego powiązaniach z WSI, a także o dotychczasowej bezkarności pisaliśmy obszernie w „Naszej Polsce”, nr 42 w 2008 r. Tym razem został osądzony. Za winnego – zgodnie z amerykańskim systemem prawnym ? uznała go ława przysięgłych federalnego sądu w Nowym Jorku w 20 listopada ub.r. po trzytygodniowej rozprawie. Przysięgli jednogłośnie uznali za udowodnione wszystkie zarzuty aktu oskarżenia: zmowę w celu mordowania obywateli USA, amerykańskich żołnierzy i funkcjonariuszy, próbę nielegalnego zaopatrzenia w broń – tym systemów rakiet ziemia – powietrze i wyrzutni granatów dla lewackiej partyzantki kolumbijskiej (FARC), wspierania na całym świecie organizacji terrorystycznych, handel narkotykami i pranie brudnych pieniędzy. Zgodnie z amerykańską procedurą wymiar kary orzekli sędziowie zawodowi tego samego sądu, skazując al.-Kassara 24 lutego na 30 lat więzienia.
Początki jego przestępczej działalności sięgają 1970 r. Dokumenty procesowe, a także uzasadnienie wyroku, przedstawiają fakty wielu ciężkich przestępstw al-Kassara, za które był bezskutecznie ścigany m.in. przez wymiary sprawiedliwości Szwajcarii i w Hiszpanii. Jak już pisaliśmy, ten syryjski handlarz bronią i agent GRU prowadził działalność także w Polsce. Zarówno w latach PRL jak i po 1989 r. miał szerokie kontakty z wojskowymi służbami specjalnymi, m.in. z WSI, co umożliwiało mu nielegalny handel bronią. Akt oskarżenia stwierdza, że łamiąc embargo ONZ dostarczał broń i amunicję terrorystom i rebeliantom, w tym w początku lat 90. do Chorwacji, Bośni i Somalii. Duża część tych dostaw pochodziła z Polski, gdzie prowadził nielegalne interesy do 1996 r. Działalność Monzera al-Kassara na terenie Polski jest opisana w raporcie z likwidacji WSI. Z pewnych przesłanek wynika, że kontakty z kilkoma oficerami b. WSI mógł on utrzymywać do końca istnienia tej służby.
Niezbite dowody przeciwko Syryjczykowi zostały uzyskane dzięki ściśle tajnej operacji funkcjonariuszy amerykańskiej Agencji do Walki z Narkotykami (DEA). Zakonspirowani funkcjonariusze DEA, występując jako rzekomi przedstawiciele lewackiej partyzantki kolumbijskiej(FARC), w maju 2007 r. zawarli z al-Kassarem wielomilionowy kontrakt na dostawę broni. Syryjczyk zobowiązał się dostarczyć 12.000 sztuk broni, w tym tysiące karabinów maszynowych, systemy rakietowe ziemia-powietrze, wyrzutnie granatów oraz 2 mln sztuk amunicji. Broń była przeznaczona m.in. do atakowania wojskowych śmigłowców amerykańskich uczestniczących w misji przeciwko narkobiznesowi w Kolumbii i związanych z nim sił FARC. Z własnej inicjatywy al-Kassar zobowiązał się dostarczyć dużą ilość środków wybuchowych C-4 oraz ekspertów-instruktorów uczących posługiwania się tymi środkami. Zobowiązał się też zwerbować i przesłać do Kolumbii tysiąc najemników do szkolenia i dowodzenia oddziałami FARC. Kontrakt został zawarty, płatności zrealizowane za pośrednictwem zakonspirowanych kont bankowych w Hiszpanii i Libanie. Monzer al-Kassar zalegalizował dostawy poprzez swoje kontakty w Nikaragui, przedstawiając zaświadczenie fikcyjnego użytkownika końcowego. Dzięki tej operacji DEA uzyskała bezpośrednie i niezbite dowody (nagrania rozmów telefonicznych, korespondencje e-mailowe itp.) przestępstwa. Na tej podstawie został zbudowany akt oskarżenia, a władze hiszpańskie aresztowały i przekazały Amerykanom al-Kassara.
Razem z Syryjczykiem został osądzony jeden z jego najbliższych współpracowników, Chilijczyk Filipe Godoy Moreno, który otrzymał 25 lat więzienia. Zatrzymany przez władze rumuńskie w czasie realizowania nielegalnej dostawy broni dla FARC i przekazany do USA jesienią 2007 r. Godoy był w Chile za czasów prezydentury gen Pinocheta funkcjonariuszem chilijskich służb specjalnych.
Katarzyna Pazur
tekst ukazał się w tygodniku „Nasza Polska”, nr 9/2009