Tygodnik powołuje się na akta współpracowniczki Stasi o pseudonimie "Isa". Zwerbowana w 1982 roku mieszkanka zachodniego Berlina tureckiego pochodzenia, Ismet Ergun, miała być częścią kampanii dezinformacji prowadzonej przez służby bloku wschodniego po zamachu na papieża.
Ponieważ Jan Paweł II popierał demokratyczną opozycję w ówczesnej Polsce, podejrzenie o spisek na jego życie padło na służby bloku wschodniego, w szczególności Bułgarię, gdzie chronił się zamachowiec Ali Agca.
– Należało odwrócić uwagę od Związku Sowieckiego i skierować trop na organizację terrorystyczną Szare Wilki. Zamachowiec w młodości był jej członkiem, a grupa będąca zbrojnym ramieniem tureckiej Partii Akcji Narodowej (MHP) utworzyła na początku lat 80. przyczółek w zachodnim Berlinie – pisze "Spiegel".
Tajna współpracowniczka "Isa" miała pomóc w zebraniu materiału obciążającego Szare Wilki. Przekazywała ona NRD-owskiemu Ministerstwu Bezpieczeństwa Państwa nazwiska, raporty i fotografie żyjących na zachodzie Niemiec Turków, którzy angażowali się w działalność polityczną.
Jednym z tropów wykorzystanych przez Stasi była kartka z adresem w zachodnim Berlinie, znaleziona w kieszeni kurtki Agcy po jego aresztowaniu we Włoszech. Wschodnioniemieccy agenci ustalili cztery tureckie nazwiska osób, które mieszkały pod tym adresem w tygodniach przed zamachem i miały kontakt z Agcą. Odkryli także, że w 1979 roku zamachowiec przebywał w Stuttgarcie, a w 1980 r. ponownie miał przybyć do RFN z fałszywymi dokumentami.
Informacje o "tureckim tropie" i uwikłaniu Szarych Wilków w zamach na papieża ukazały się we wschodnioniemieckich gazetach, m.in. w "Berliner Zeitung" i "Tageszeitung".
Jednak – jak pisze "Spiegel" – Stasi nie udało się znaleźć mocnych wskazówek świadczących o powiązaniach Szarych Wilków z zamachem na papieża. Po latach NRD-owskie służby przyznały, że gorący trop, jakim była kartka z adresem, okazał się niewiele wart. Agca potrzebował kontaktu w Berlinie Zachodnim, by znaleźć żonę mającą niemieckie obywatelstwo i otrzymać niemiecki paszport.