Autokary z działaczami stoczniowych związków zawodowych wyruszą dzisiaj do Brukseli. To już trzeci taki wyjazd w tym roku. Pracownicy stoczni pod budynkiem Komisji Europejskiej znowu będą demonstrować w obronie zagrożonego upadłością zakładu.
Mieczysław Jurek (na zdjęciu) , szef zachodniopomorskiej "Solidarności" powiedział, że warto było jeździć do Brukseli, bo przynajmniej związkowcy dowiedzieli się, co tak naprawdę działo się z prywatyzacją stoczni. Rząd, jak podkreślił, nie informował stoczniowców o sytuacji.
Mieczysław Jurek zaznaczył, że mimo zapowiedzi premiera Tuska, zagraniczni szefowie rządów podczas ostatniego unijnego szczytu nie deklarowali pomocy dla stoczni. Poza tym stoczniowców bardzo zaniepokoiły słowa komisarz do spraw konkurencji Nellie Kroes, które – jego zdaniem – wskazują, że los załogi jest jej obojętny.
Związkowcy mają przygotowaną petycję dla komisarz Kroes, nie będą jej jednak wręczać osobiście, tylko poprzez dyplomatów.. Zdaniem Jurka stoczniowcy nie mają już o czym rozmawiać z panią komisarz.
prawy.pl/RZ