Romuald Szeremietiew, były wiceminister, twierdzi, że Bronisław Komorowski, jego były przełożony z Ministerstwa Obrony Narodowej wykorzystał Wojskowe Służby Informacyjne do inwigilacji jego osoby. Wywiad z Szeremietiewem zamieściła „Polska The Times”.
Szeremietiew jest przekonany, iż WSI nie chodziło o rutynową osłonę kontrwywiadowczą, ale o szukanie na niego haków. „Cóż, minister (Komorowski – red.) wysłał na mnie WSI. Służby rozpoczęły inwigilowanie mnie. Byłem śledzony. I dziś wiem, że szukano na mnie haków” – mówi.
Szeremietiew nie potrafi jednak wyjaśnić, dlaczego Komorowski miałby zbierać na niego haki. „Może uważał mnie za konkurenta w ministerstwie, a ktoś mu podpowiedział: poszukajmy czegoś na Szeremietiewa” – spekuluje w rozmowie z „Polską The Times”.
Były wiceminister ocenia także, że PO powinna wytypować innego polityka na kandydata w wyborach prezydenckich, ponieważ zarówno Komorowski jak i Radosław Sikorski „mają jakieś problemy”.
Szeremietiew to był wiceministrem obrony w rządzie Jerzego Buzka. Został zawieszony po tym, jak po publikacji „Rzeczpospolitej” zarzucono mu korupcję. W 2008 roku został uniewinniony od głównych zarzutów, jednak skazano go na trzy tysiące grzywny za dopuszczenie swojego asystenta do tajemnicy państwowej.
O sytuacji sprzed publikacji Szeremietiew opowiada w „Polska The Times”: – „Dwa, trzy tygodnie przed wybuchem afery, Bronek powiedział mi, że ukaże się niedobry dla mnie artykuł w jednej z dużych gazet. Mówię mu: no wiesz, zajmuję się polityką, wiec zdaję sobie sprawę, że co pewien czas ukazują się różne rzeczy. Ale on na to: nie, to będzie poważna sprawa”.
Wywiad Szeremietiewa skomentował już szef klubu PO Grzegorz Schetyna, który stwierdził, że nie wierzy w wiarygodność tych oskarżeń. – Dlaczego Romuald Szeremietiew nie mówił o tym rok temu, półtora, pięć lat temu, czy siedem lat temu, kiedy to się stało? Dlaczego nie oskarżał personalnie nikogo, a robi to teraz, kiedy rozpoczyna się kampania wyborcza? To jest nieuczciwe – powiedział Schetyna w Przesłuchaniu RMF FM.
– Ta sprawa ma swoją historię i ona jest zamknięta. Natomiast, jeżeli jest wskazanie personalne, jeżeli jest oskarżenie, to na pewno Bronisław Komorowski odpowie na te słowa – zaznaczył szef klubu PO.
W odpowiedzi Komorowski ocenił, że Szeremietiew włączył się w kampanię „zwalczania kandydatów PO”. – Rzeczą normalną jest, jeżeli są wielkie, wielomiliardowe przetargi idą, że zawsze kontrwywiad osłania to, także poddając szczególnej kontroli ludzi, którzy je organizują. Jak dodał, organizował je były wiceszef MON Romuald Szeremietiew i jego b. asystent Zbigniew Farmus.
Pytany, czy „wysłał WSI” na Szeremietiewa odpowiedział, że „nic nie wysłał”. – Odwrotnie. Jeżeli WSI, jeżeli kontrwywiad występuje z wnioskiem, informacją, że są jakieś podejrzane zachowania, że trzeba roztoczyć, no, eufemistycznie mówiąc „opiekę”, czyli kontrolę kontrwywiadowczą z tytułu podejrzewanych nieprawidłowości, to oczywiście minister podpisuje zgodę – zaznaczył.
– Ale to nie jest tak, że minister wysyła kogoś przeciwko komuś. Musi być ta kontrola. Ja też jako minister bywałem kontrolowany, jeżeli sprawy dotyczyły jakichś wielkich przetargów – podkreślił.
– Przypomnę, że za moich czasów ministerialnych sprawa dotyczyła asystenta pana Romualda Szeremietiewa, pana Farmusa, który uciekł za granicę, został złapany i osądzony w Polsce, dostał 2,5 roku więzienia, a więc sankcja była uzasadniona i nigdy pan Farmus się nie odwołał od wyroku sądowego, a więc uznał, że wyrok był zasadny. I na tym się moja sprawa zamyka – podkreślił marszałek. – Bo były bardzo poważne oskarżenia, które wymagały bardzo ostrej reakcji. Ale dotyczyły one pana Farmusa – dodał.
Pytany, czy poda Szeremietiewa do sądu w związku z wywiadem, jakiego udzielił dziennikowi „Polska The Times”, odpowiedział, że nie. – Tym bardziej jeszcze kandydatowi na kandydata prezydenckiego po prostu nie wypada wchodzić w tego rodzaju jakieś awantury sądowe – uważa Komorowski.
Jego zdaniem, Szeremietiew włączył się w kampanię „zwalczania kandydatów PO”. – Bo zaatakował jednocześnie i mnie, i pana Radka Sikorskiego. Więc widać, czytelna jest intencja tego wywiadu – powiedział.
– Pan Szeremietiew wcześniej mówił, że ma pretensje. Dzisiaj już atakuje – politycznie atakuje mnie i atakuje Radosława Sikorskiego też, sugerując jakieś niejasne związki z wywiadem brytyjskim pana Sikorskiego. No i on tak samo atakuje oczywiście mnie, w sposób nieuzasadniony – podkreślił marszałek Sejmu.
Według Komorowskiego, jeżeli Szeremietiew mówi, że są haki na niego i Sikorskiego, „to mówi dokładnie to samo, co sugerował pan Jarosław Kaczyński, co mówił pan Bielan, co mówił pan Giertych”. – No mówi, ale fakty są takie, że już nie mówi, bo siedział w więzieniu asystent pana Romualda Szeremietiewa, więc postawione zarzuty przez prokuraturę były zasadne – zaznaczył.
– Pan Szeremietiew był w sądzie i był wniosek prokuratorski zresztą skierowany już za czasów rządu lewicy, a nie w czasach, kiedy ja byłem w rządzie. A więc należy pytać lewicę dzisiaj, dlaczego skierowała wniosek przeciwko Szeremietiewowi – stwierdził Komorowski. – Nie biorę odpowiedzialności za zasadność skierowania sprawy przez prokuraturę w sprawie pana Szeremietiewa, bo to już było za rządów lewicy – dodał.