Sroży się nasze państwo okrutnie. Palaczom zabroni palić nawet we własnych ubikacjach, o przestrzeni publicznej już nie wspominając. (…)
Rządowi z ustawy wyparował zapis o bonach towarowych, wynegocjowany wcześniej w tzw. Komisji Trójstronnej (ciekawym, samozwańczym gremium, w którym związki zawodowe i organizacje pracodawców roszczą sobie prawo do reprezentowania społeczeństwa, a rząd przynajmniej nic nie udaje, tylko pokazuje uczciwe, że reprezentuje nie wyborców, ale siebie, czyli, jakby to ująć ? władzę po prostu). Pomijając szczegóły sprawy, które też są fascynujące, boć chodzi o to, kto chwyci trzy miliardy rocznego zysku, sensacją jest samo zniknięcie. Rząd albowiem nie jest w stanie stwierdzić, kto, kiedy i dlaczego zapis z projektu wykreślił. W sukurs przyszli mu dziennikarze, którzy ustalili, że zapis o bonach zniknął, czy może został zniknięty podczas posiedzenia gabinetu w dniu 2 czerwca. To wprawiło przedstawicieli władzy w głębokie milczenie i wszystko wskazuje, że nawet mimo takiej podpowiedzi ustalenie sprawcy skreślenia nie jest możliwe.
Minister Kultury stanowczo oznajmił, że jego resort nie napisał w projekcie ustawy tego, co napisał, a jeśli, jak przyznał, kiedy wyjaśniono mu sens przygotowanych zapisów, faktycznie z nich wynika to, co wynika, to projekt zostanie poprawiony. Ministerstwo Finansów jednymi ustami oznajmiło, że podniesie deficyt budżetowy, drugimi oskarżyło gromko informującą o tym ?Rzeczpospolitą? o kłamstwo, a zaraz potem trzecimi przyznało, że faktycznie podniesie. Jeśli dodać do tego kolejne zaplątanie się Ministerstwa Edukacji w wiekopomnej reformie z wysłaniem sześciolatków do zerówek, w których jednak dzieci nie będzie się uczyć pisać, czytać ani rachować, aby nie naruszyć równości szans, to jasno widać, że ministrowie średnio jakby orientują się w pracy własnych resortów i raczej zajmują się reprezentowaniem ich w mediach, niż jakimkolwiek kierowaniem.
Szczególnie dotyczy to Ministerstwa Finansów. Gdy czas pewien temu pisałem, że w finansach panuje kompletny bałagan, poszczególne piony resortu nie orientują się w działaniach pozostałych, nie odbywają się kolegia, a wszystkie budżetowe ruchy robione są na gębę i w sposób sprzeczny z ustawą, która wymaga stosowania konkretnego mechanizmu, tzw. blokad, Dominika Wielowieyska z ?Wyborczej? wykpiła mnie publicznie jako pisowskiego oszołoma. Nadal cierpliwie czekam na przeprosiny.
To pokłosie tylko jednego tygodnia, niespecjalnie obfitującego w wydarzenia. Pesymiści mówią, że rządzą nami gangsterzy. Optymiści pocieszają, że to taki gang Olsena, co nic złego nie zrobi, bo wcześniej się zawsze potknie o własne sznurowadła.
za: www.tuskwatch.pl