Polski rząd nie wywiązuje się z obietnic wypłaty odszkodowań Żydom, którzy stracili mienie w czasie drugiej wojny światowej – napisała w liście do "Timesa" baronesa Ruth Deetch. To odpowiedź na protest polskiej ambasador przeciwko oskarżaniu Polaków o antysemityzm.
Według Deetch polski rząd powinien powołać komisję ds. roszczeń do dawnego mienia żydowskiego w Polsce, tak jak zrobiły to inne kraje przystępujące do UE. Zaniechanie tego rodzaju działań spowodowało skierowanie przeciwko Polsce spraw do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Deetch ma za sobą karierę w organizacjach publicznych, mediach i w świecie akademickim. Była m.in. członkiem rady zarządzającej BBC i przewodniczyła organizacji HEFA zajmującej się regulacją badań nad zarodkami ludzkimi. Działa w lobby żydowskim na Wyspach.
List baronesy jest reakcją na opublikowany w czwartkowym "Timesie" list ambasador RP w Wielkiej Brytanii Barbary Tuge-Erecińskiej, która zaprotestowała przeciwko "niesprawiedliwym, nierzetelnym, wynikającym z niewiedzy i uprzedzeń oskarżeniom Polaków o antysemityzm". Zarzuty takie pojawiły się ostatnio w tekście publicysty tego dziennika Gilesa Corena, który m.in. stwierdził, że kiedy patrzy na falę imigracji Polaków w Wielkiej Brytanii, ma mieszane uczucia. Przypomina mu się głównie, że jego rodzina też musiała uciekać z Polski. Wszystko przez "Polaków, którzy dla rozrywki otaczali w Wielkanoc synagogi, a potem podpalali zamkniętych w nich Żydów". Coren dodał, że Polska nigdy nie rozliczyła się ze swojego antysemityzmu. Ani przed sobą, ani przed Żydami.
To nie koniec antypolskich publikacji w „Timesie”. W numerze z 2 sierpnia redakcja zamieściła list Martina D. Sterna z Salford, który twierdzi, że Niemcy umieścili obozy koncentracyjne w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej, a nie na Zachodzie, dlatego że byli świadomi niechęci miejscowej ludności do żydowskich współmieszkańców.
onet.pl/PK
***
Festiwal antypolonizmu trwa
Przez ostatnie dwa lata „donosy na Polskę”, oskarżanie nas o „polskie obozy koncentracyjne”, pomaganie Niemcom w holokauście, ucichły
. Rządy PiS realizowały bowiem politykę obrony naszej racji stanu, nie zezwalając na podnoszenie głowy przez tzw. wypędzonych i stawianie przez nich roszczeń majątkowych.
Obecnie jesteśmy pod rządami Platformy Obywatelskiej i jej premiera, który miał „dziadka w Wehrmachcie”, nic więc dziwnego, że ataki przybierają na sile, tym bardziej, ze podczas wizyty w Izraelu Tusk zobowiązał się do szybkiego skierowania do Sejmu projektu ustawy reprywatyzacyjnej, wychodzącej naprzeciw postulatom żydowskim. Tym samym zostało zapalone zielone światło dla działań takich jak – z jednej strony – baronesy Deetch, a z drugiej środowisk niemieckich od Eriki Steinbach.
Żądania te są bezprawne, gdyż dotyczą faktów, na które Polacy jako naród nie mieli żadnego wpływu i doskonale o tym wiedzą ci przedstawiciele środowisk politycznych w USA, czy Wlk. Brytanii, którzy odsądzają nas dziś od czci i wiary. W 1939 r. Polska stała się pierwszym obiektem zbrojnej agresji ze strony Niemiec, a następnie także ze strony Związku Sowieckiego, więc wszelkie decyzje, które miały miejsce na ziemiach polskich były więc wynikiem działań niemieckich i sowieckich władz okupacyjnych i były sprzeczne z wolą Narodu Polskiego i Rządu Rzeczypospolitej, który na mocy Konstytucji z 1935 r. działał na emigracji. Oznacza to, że dokonywane wówczas przekształcenia majątkowe, jako odbywające się wbrew stanowisku władz Rzeczypospolitej nie mogą obciążać ani moralnie, ani materialnie Państwa Polskiego. Odpowiedzialność za ich skutki ponoszą niemieckie i sowieckie władze okupacyjne, dlatego roszczenia powinny być kierowane do państw, które na gruncie prawa międzynarodowego są prawnymi następcami Rzeszy Niemieckiej i Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich: Rosji i Niemiec.
Sprawa kolejna to konferencja jałtańska z 1945 r., na której ZSRR, USA i Wlk. Brytania dokonały nowego ustalenia granic i porządku w Europie, nie licząc się ze zdaniem Polski.. Nastąpiła zmiana granic Państwa Polskiego, zaś Polaków oddano w niewolę ludobójczego reżimu sowieckiego komunizmu. Władze komunistyczne również nie miały legitymacji społecznej, ani też nie były kontynuacją prawną przedłużeniem prawnym Rządu RP na Uchodźctwie, Polska nie była zaś państwem niepodległym. Także z tego powodu decyzje komunistów nie mogą obciążać ani moralnie ani materialnie niepodległej j Polski.
Nie ma więc żadnych podstaw prawnych do realizacji roszczeń wysuwanych wobec Państwa Polskiego przez obywateli państw obcych. Jeżeli jednak USA czy Wielka Brytania tak bardzo chcą pomóc osobom, które zostały poszkodowane w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu – niech zwrócą się pod właściwy adres (do Miedwiediewa/Putina i Merkel) a nie do Polski, która od wieków była oazą tolerancji politycznej i religijnej. Lub też niech przygotują własne rozwiązania prawne, ale na swój koszt, a nie – tak jak w Jałcie – by zrobić dobry interes kosztem Polski.
I jeszcze jedno. Polska przez stulecia była „krajem bez stosów”, do którego ściągały wszelkie grupy narodowościowe, uciekające z innych zakątków Europy przez prześladowaniami etnicznymi, bądź religijnymi, zaś ludność żydowska, którą dziś przedstawia się jako tak prześladowaną nad Wisłą, cieszyła się przywilejami, nie mającymi odpowiednika w innych państwach.
Dlatego też twierdzenia Martina D. Sterna o tym, że Niemcy budowali w okupowanej Polsce obozy zagłady, gdyż była taka akceptacja społeczna, są awanturnictwem nie mającym nic wspólnego z faktografią i kolejnym elementem upokarzania naszego kraju na arenie międzynarodowej. Stern doskonale wie przecież, że to Polacy mają najwięcej drzewek pamięci w Instytucie Yad Vashem, że to Polska była jedynym krajem w okupowanej Europie, w którym za pomoc ludności żydowskiej groziła kara śmierci. I również doskonale zna skalę naszej pomocy dla walczącego warszawskiego getta.{sidebar id=4}
Wie o tym zresztą nie tylko Stern, wie o tym i baronesa Deetch, wiedzą o tym liderzy żydowskich organizacji w USA. Czemu więc rzucają kalumnie i wysuwają żądania? Odpowiedź jest prosta: gdyż rządzi gabinet i formacja polityczna, które w swej uległości kwestię obrony dobrego imienia Polski uczyniły kwestią kłopotliwą.