– Mieliśmy rację. I to potwierdził wyrok Trybunału Konstytucyjnego – stwierdził Wassermann. Według niego wyrok TK jest "ogromnie ważny", bo to dotyczy sfery "w której było poważne zagrożenie". – Służby wojskowe bardzo mocno tkwiły korzeniami w powiązaniu z innymi służbami. Tego inaczej się nie dało zlikwidować – zapewnił.
Janusz Zemke (SLD) przyznaje, że wyrok Trybunału zamyka wszelkie sprawy prawne. Sojusz jednak nadal zamierza "uparcie pytać jaki jest los owych kilkuset oficerów, co do których nie ma żadnej decyzji: ani w te, ani we w te". – W jaki sposób są podejmowane działania weryfikacyjne wobec ponad 600 funkcjonariuszy obecnie w rezerwie u ministra – bo na miłość boską trwa to już 2 lata – to jest przecież poniżające! – stwierdził.
Wniosek dotyczący kwestii ewentualnej niezgodności z konstytucją ustaw wprowadzonych przez rząd PiS, na mocy których powołano osobne służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego złożył do TK Sojusz Lewicy Demokratycznej. Służby powstały w miejsce Wojskowych Służb Informacyjnych jesienią 2006 r.
Według SLD naruszyło to system obrony państwa, bo nowe służby nie stały się częścią sił zbrojnych RP oraz mogło być to sprzeczne z konwencją o ochronie praw człowieka. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego byli innego zdania. Sędziowie uznali, że wszystkie artykuły PiS-owskiej ustawy z 9 czerwca 2006 roku są zgodne z zapisami ustawy zasadniczej.
SLD twierdził też, że przy likwidacji WSI złamany został konstytucyjny zakaz samooskarżania oraz zasady domniemania niewinności. PiS-owska ustawa z 2006 roku stanowiła bowiem, że żołnierze WSI, którzy chcieli przejść do nowych służb, musieli ujawnić komisji weryfikacyjnej, czy łamali prawo. Kto nie złożył oświadczenia, nie dostawał etatu w nowych służbach i przechodził do rezerwy kadrowej MON. Za podanie nieprawdy w oświadczeniu groziło do 8 lat więzienia.
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego odrzucili także i ten zarzut, uzasadniając, że "samooskarżenie nie miało w ustawie charakteru represyjnego". – Ustawa z 2006 roku nie przewidywała bowiem żadnej formy kary dla tych, którzy ujawniali swoje występki – tłumaczyli sędziowie.
ZR