Rozmowa z prof. Zdzisławem Krasnodębskim, filozofem i socjologiem, wykładowcą na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i na Uniwersytecie w Bremie.
(?) Po co Donaldowi Tuskowi urząd prezydenta? Dla zaspokojenia własnych ambicji, czy też – jak twierdzi on sam – dokończenia reform, które obecnie blokuje ?zły? Lech Kaczyński?
– Donald Tusk od lat jest politykiem i nigdy nie dał się poznać jako reformator. Może jednak chce zostać ?monarchą? od przecinania wstęg i towarzyskich meczy piłki nożnej. Gdyby został rzeczywiście wybrany na prezydenta, oznaczałoby to, że Polacy zrzekli się swojej funkcji kontrolnej, że nie chcą brać odpowiedzialności za państwo jako demos. Być może dlatego, iż są zarażeni popkulturą, może jeszcze z innych powodów. Gdyby zaś PO rzeczywiście przystąpiła do realizowania swych neoliberalnych pomysłów gospodarczych, zakończyłoby się to protestami społecznymi, jakich jeszcze nie widzieliśmy. Nie widzę jednak żadnych chęci na wielkie reformy w tym rządzie, zwłaszcza w koalicji z PSL.
Można powiedzieć, że wybory będą podsumowaniem także dotychczasowej polityki PO. Jak Pan ją ocenia w roku wyborczym?
– Partia ta zręcznie prowadzi propagandę, dobrze się prezentuje. Jednak afera hazardowa ujawniła trochę prawdy społeczeństwu. Doprowadzenie do zapaści służby zdrowia, budżetu, do upadku polskiego przemysłu stoczniowego – obciąża ten rząd. Całe szczęście, że nie udało mu się sprzedać polskiej giełdy ani koncernu energetycznego Enea. Pomysły PO są dla Polski niedobre, a ideologia, która za tym stoi – anachroniczna. To jest odgrzewanie pomysłów Kongresu Liberalno-Demokratycznego. O ile jednak w latach 90., gdy w Polsce demontowano komunizm, można je było zrozumieć, o tyle obecnie są one nieaktualne. Teraz bowiem mamy już gospodarkę kapitalistyczną, ale uzależnioną od zagranicy, i to jest najważniejszy problemem. Mamy też kraj, który jest niepodległy, ale bez podmiotowości. Moim zdaniem, to jest najgorszy rząd od 1989 r., łączy pychę z indolencją i żądzą władzy. W tym sensie Donald Tusk jest politykiem niebezpiecznym dla Polski. I groźne jest nawet nie to, co on chce zrobić. Niebezpieczny jest dlatego, że wyzwala w Polakach najgorsze cechy, zwłaszcza bierność przy pozorach samozadowolenia. Dlatego groźba przedłużenia jego rządów napawa mnie głęboką troską. (Nasz Dziennik)
tuskwatch.pl/RZ