Czy Dolnald Tusk zamiast „polityki miłości” wprowadza państwo policyjne? Oto w połowie października w Kołobrzegu, w którym przez wiele lat mieszkał były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak, mieli się pojawić funkcjonariusze Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, w urzędach miejskim, powiatowym i gminnym szukali informacji dotyczących majątku generała. Jeśli sprawdzenia Skrzypczaka nie nakazał MON, to taką decyzję mógł podjąć tylko premier rządu Donald Tusk.
Do starostwa powiatowego SKW trafiła 20 października. Tego dnia pojawił się tu ok. 40-letni mężczyzna, który zażądał dokumentów dotyczących kilku nieruchomości leżących na terenie powiatu. - Taka wizyta miała miejsce - potwierdza Jerzy Kołakowski, wicestarosta kołobrzeski. - Ale nie mogę nic więcej powiedzieć - zasłania się tajemnicą służbową.
Nieoficjalnie urzędnicy samorządowi zdradzają „Rz”: - To był kapitan, dokładnie wiedział, czego szuka. Miał notatki z wypisanymi numerami działek - czterech lub pięciu. Wypytywał o nazwiska i daty.
Z informacji „Rz” wynika również, że SKW chciała przejrzeć dokumenty w Urzędzie Gminy Kołobrzeg. Na jej terenie leży miejscowość Niekanin, w której stoi dom generała (dziś należy do jego byłej żony).
„Skrzypczak, który we wrześniu - po ostrym konflikcie z ministrem obrony narodowej - postanowił odejść z armii (poszło o wypowiedzi na temat zaniedbań wojskowych urzędników przy dostarczaniu sprzętu do Afganistanu), jest zaskoczony sprawą” – pisze „Rzeczpospolita”.
- Dzwoniło do mnie kilka osób i z Kołobrzegu, i z Warszawy, informując, że jestem inwigilowany. Wtedy w to nie uwierzyłem - mówi -„Rz”. Zaznacza, że gdy był w armii, służby miały wiele możliwości, by go prześwietlić, np. gdy otrzymywał certyfikat dostępu do tajemnic NATO.
„SKW nie potwierdza ani nie zaprzecza, że prowadzi procedurę sprawdzającą” - odpowiedział kontrwywiad na pytania „Rz”. Zapytaliśmy więc MON, które nadzoruje SKW, czy zlecało sprawdzenie dokumentów dotyczących działki Skrzypczaka. „SKW i MON z zasady nie informują o żadnych konkretnych działaniach służb specjalnych” - odpisał rzecznik resortu Robert Rochowicz.
- Jako były szef WSI nie widzę podstaw, by SKW zajmowała się badaniem majątku gen. Skrzypczaka - mówi „Rz” gen. Marek Dukaczewski - Odmówiłbym wykonania takiego polecenia.
Aleksander Szczygło, szef BBN, też uważa, że nie ma podstaw do takich działań SKW. A Janusz Zemke z SLD dodaje: - To polowanie z nagonką na człowieka, który stał się niewygodny.
Jeśli MON odcina się od sprawy, to wniosek nasuwa się sam – decyzję o inwigilowaniu gen. Skrzypczaka mógł podjąć premier Donald Tusk.
Generał Skrzypczak w sierpniu 2009 r. - przy okazji pogrzebu poległego w Afganistanie polskiego żołnierza - publicznie zarzucił cywilom z MON opieszałość przy zakupach sprzętu dla wojska. Oskarżono go wtedy o podważanie cywilnej kontroli nad wojskiem i zdymisjonowano. Skrzypczak głośno skrytykował tym samym polityków i zapewne podpadł prominentnym postaciom z obecnie rządzącej koalicji. To jednak w państwie prawa, w którym służby stoją na straży bezpieczeństwa państwa nie może być powodem, ani ysprawiedliwoieniem dla prowadzenia tajnej lustracji majątkowej niewygodnego generała.
Czy przypadkiem nie mamy do czynienia z próbą skompromitowania człowieka, który zalazł władzy za skórę? „Dlaczego generałem - dziś w stanie spoczynku, a więc formalnie cywilem- zajmują się instytucje wojskowe, a nie policja i prokuratura? I dlaczego jest to działająca tajnie Służba Kontrwywiadu Wojskowego, a nie na przykład Żandarmeria Wojskowa, do której zadań należy badanie tego typu przypadków?” – pyta na łamach „Rzeczpospolitej” Dominik Zdort.
Jeśli dziś dowiadujemy się, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego usiłuje obciążyć oficera, który skrytykował polityków, to nie sposób nie spytać przy okazji tego skandalu o rolę służb specjalnych w Polsce. Czy rząd Tuska nie nadużywa możliwości, które daje mu aparat bezpieczeństwa? Czy Platforma Obywatelska nie czyni tego w swoim prywatnym i partyjnym interesie?
Rita Żebrowska/ „RZ”