Obserwując prawybory w PO, dało się zauważyć, że Sikroski jak i Komorowski są w pełni uzależnieni od Donalda Tuska.
Jak powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską dr Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszwskiego, trudno wyobrazić sobie taki rozwój wypadków w Polsce, który uniemożliwiłby kandydatowi PO przejście do drugiej tury wyborów. Przy czym, co dobitnie pokazał rok 2005, bycie partią często obecną w mediach i taką, z którą wiele środków masowego przekazu sympatyzuje, wcale nie gwarantuje sukcesu i wygranej. Zdaniem Chwedoruka wystawienie Sikorskiego czyli kandydata wyrazistego i o kontrowersyjnym dla części Polaków życiorysie, mogłoby by być powieleniem błędu z roku 2005.
Prawybory ukazały jeden wyraźny sukces i jedną porażkę.
Sukcesem jest odwrócenie uwagi od wypowiedzi Mirosława Drzewieckiego czy w ogóle ? afery hazardowej; uczynienie tej tematyki sprawą w polskich mediach drugorzędną.
Dr Chwedoruk, uważa, że porażką zdaje się to, co przypadkowo, powiedziała podczas swojego wystąpienia Hanna Gronkiewicz-Waltz. Że te „wybory pokazały PO od środka, bez pudru i makijażu”. Obserwując zarówno przebieg prawyborów, jak i sam ich finał, odnosiło się wrażenie, że prawybory pokazały wyłącznie puder i makijaż, nie pokazując PO z jej programem gospodarczym, który w wielu aspektach na pewno budziłby społeczne kontrowersje. Nie pokazały też jakiejś merytorycznej i rzeczowej dyskusji programowej.
Jeżeli do jesieni uda się utrzymać stabilność w gospodarce, to Bronisław Komorowski będzie niewątpliwe faworytem w starciu z Lechem Kaczyńskim. Inaczej, gdy dojdzie do pewnych perturbacji w gospodarce, gdzie znaczna część wyborców luźniej związanych z PO zacznie zastanawiać się, czy powierzenie tej partii pełni władzy jest najlepszym pomysłem. I wówczas, przy zrażeniu tych wyborców, ich nie pójściu do urn, przy niskiej frekwencji, może zdarzyć się dużo więcej, niż wynikałoby to z dotychczasowych sondaży.
wt/wirtualna polska/niezalezna.pl