Po objęciu władzy przez "klerykalną koalicję" – mimo szybszego wzrostu PKB, obniżenia inflacji i deficytu budżetowego – zarówno komisarz jak i unijni eksperci ekonomiczni (?) zaczęli szybko alarmować, że "sytuacja polityczna w Polsce nie sprzyja stabilizacji finansów publicznych".
Sygnał był aż nadto czytelny. Stan polskiej gospodarki nie miał dla unijnych ekonomistów większego znaczenia…
Podobnie jest i dziś. Co prawda w Polsce tempo wzrostu PKB nieco spadło, a dodatkowo znacząco podniosła się inflacja, ale… zmienił się przecież rząd! Komisarz Almunia oficjalnie przestał już niepokoić się stanem polskich finansów i zapowiedział zamknięcie "procedury nadmiernego deficytu" wobec Polski.
{sidebar id=4}
– Bardzo się cieszę. To ważna wiadomość dla Polski i wyraz zaufania dla rządu Donalda Tuska. To ważny krok na naszej drodze do euro – minister finansów Jacek Rostowski słusznie wyeksponował polityczne przyczyny łaskawości unijnej centrali.
Dopóki rządem kieruje Donald Tusk, polska gospodarka – bez względu na poziom inflacji, deficytu budżetowego, czy wzrostu PKB – oceniana będzie na brukselskich salonach jako wzorowa. Niektórym ekonomistom takie kryterium ocen gospodarki może wydać się kuriozalne. Warto jednak pamiętać, że budowniczowie europejskiego socjalizmu już od kilkudziesięciu lat nie mają watpliwości w sprawie prymatu polityki nad ekonomią.