Budynek Sądu Najwyższego ZSRS, w którym w latach 1937 ? 1938 bez procesu skazano na śmierć ponad 30 tys. ludzi, został przez władze wykreślony z listy zabytków. A prywatny właściciel chce tam zbudować centrum handlowe. Przeciwko temu pomysłowi protestuje zajmujące się badaniem stalinowskich zbrodni stowarzyszenie Memoriał.
– Miejsca pamięci ofiar represji powinny być traktowane jak świątynie narodowe ? napisali w swoim proteście historycy z Memoriału. – Ściany tego budynku słyszały ostatnie słowa, krzyki i jęki tysięcy ludzi, którzy zostali tu skazani na rozstrzelanie przez najwyższy organ sowieckiego bezprawia ? tłumaczą.
? Na pewno zapadały tam wyroki. Nie mamy dowodów w postaci dokumentów, ale najprawdopodobniej w piwnicach budynku wykonywano także część wyroków ? mówi Arsenij Rogiński z Memoriału.
Memoriał już w 1989 roku prosił władze Moskwy o utworzenie w ?Domu rozstrzeliwań?, jak nazywany jest budynek przy ul. Nikolskiej nieopodal Kremla, muzeum terroru i stalinowskich represji. Dokładne plany moskiewskiego ratusza nie są znane.
? Być może powstanie tam biurowiec, może jego pracownicy uznają to miejsce za przytulne ? dodaje członek Memoriału Nikita Pietrow. ? Ale jest to miejsce oblane łzami, wewnątrz ludzie byli skazywani na śmierć, może rozstrzeliwani. Na zewnątrz stali ich krewni ? tłumaczy.
W Moskwie nie ma ani jednego postawionego przez państwo pomnika ofiar stalinowskich represji. Upamiętniający je Kamień Sołowiecki, umieszczony na placyku nieopodal Łubianki, działacze Memoriału przywieźli na początku lat 90. z Sołowek, gdzie w latach 20. XX wieku powstał pierwszy w ZSRS obóz dla więźniów politycznych.
fronda.pl