Socjolog prof. Andrzej Zybertowicz został skazany prawomocnym wyrokiem za zdanie, które pojawiło się w jego publicystycznym artykule w "Rzeczpospolitej". Brzmiało ono: "Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację". Jest rzeczą oczywistą, że zdanie to nie miało charakteru cytatu, ale parafrazy. Miało ono, zdaniem autora, ilustrować sposób argumentacji Michnika. My, niżej podpisani, bez względu na to, czy zgadzamy się z takim podsumowaniem argumentacji Michnika, czy uważamy je za przesadne, twierdzimy, że publicysta ma prawo formułować tego typu, również błędne, opinie na temat uczestników publicznej debaty. Sytuacja, gdy sąd rozstrzyga trafność publicystycznego artykułu, a jeśli nie zgadza się z nim, skazuje jego autora, jest absolutnie nie do przyjęcia. Jest aktem cenzury i łamaniem wolności słowa. Nie pierwszy raz Adam Michnik pozywa swoich krytyków przed sąd i nie pierwszy raz uzyskuje wyrok za głoszenie nieprzychylnych mu opinii. Problemem nie jest jednak osoba redaktora "Gazety Wyborczej", ale praktyka, która daje sądom władzę skazywania autorów za ich opinie. Jako osoby piszące i formułujące swoje oceny nie możemy się zgodzić, aby wpływowe postacie wykorzystywały sądy w naszym kraju dla zamykania ust swoim krytykom. Dlatego stwierdzamy publicznie: podpisujemy się pod zdaniem, które wygłosił prof. Andrzej Zybertowicz. Powtarzamy: Adam Michnik wielokrotnie argumentował: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację.Poparcie dla listu można wyrazić wypełniając formularz. List podpisali: 2,5 tysiaca osobZobacz na stronie Dziennik Rzeczpospolita.pl
http://www.rp.pl/artykul/9133,222970_List_otwarty_w_obronie_wolnosci_slowa_.html
Artykuły dotyczące sprawy:
· Sąd nie może kneblować publicystów · Paweł Lisicki: Zwolennicy cenzury