Mieszkańcy Wrocławia zebrali się w sobotę wieczorem na modlitwie ekumenicznej w katedrze greckokatolickiej św. Wincentego i św. Jakuba. Razem z nim modlili się biskupi różnych wyznań chrześcijańskich, władze województwa i miasta Wrocławia.
Ekumeniczne nabożeństwo poprowadził bp. Włodzimierz Juszczak, ordynariusza eparchii wrocławsko-gdańskiej kościoła greckokatolickiego.
– Sprzeciwiamy się tej agresji rosyjskiej. Taki precedens może wywołać efekt domina i zrujnować nie tylko ukraińskie państwo, ale wywrócić do góry nogami cały nasz świat, w którym dotąd czuliśmy się bezpiecznie. Dzisiaj prawdopodobnie wielu z nas każdy nowy dzień nie zaczyna od znaku krzyża i porannej modlitwy, ale od sprawdzenia serwisów informacyjnych, aby dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja na froncie – mówił w homilii podczas nabożeństwa bp Włodzimierz Juszczak.
Jak dodał, nie mamy wpływu bezpośrednio na wojnę na Ukrainie, możemy tylko obserwować, aż ci, którzy pociągają za sznurki i decydują o sprawach ważnych dla całego świata, opamiętają się, poczują się odpowiedzialni.
Ale jako chrześcijanie możemy podjąć modlitwę i post w intencji pokoju na świecie. – Nie jesteśmy więc całkowicie bezradni. Możemy i powinniśmy się modlić o pokój, za tych, którzy bronią granic swoich państw. Kościół zawsze modlił się o pokój. Nie czekajmy z tym do Środy Popielcowej, bo do tego czasu może zginąć bardzo wielu ludzi. – podkreślił bp Juszczak.
Zaapelował do przywódców politycznych, aby dokonali poważnego rachunku sumienia przed Bogiem. Błagał też wszystkie zaangażowane strony wojenne, by powstrzymały się od jakichkolwiek działań, które spowodowałyby jeszcze większe cierpienia ludzi.
Zachęcał też do pamięci o obrońcach ziem ukraińskich, ale też o poległych rosyjskich żołnierzach. – Ginąć powinni ci, którzy ich wysyłają na tę bezsensowną wojnę, a nie oni – stwierdził wrocławski biskup greckokatolicki.
W czasie nabożeństwa głos zabrał także abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.
– Drodzy bracia i siostry z Ukrainy, chcę was zapewnić o naszej solidarności! Wyrażam jednocześnie wieli szacunek dla tych, którzy walczą o swoją niepodległość, którzy bronią swoich rodzin, domów i ojczyzny. Jesteśmy razem z wami i będziemy wam pomagać. Witamy was na naszej ziemi – mówił abp Kupny.
Zaznaczył, że szczególną pomocą musimy otoczyć tych, którzy przyjadą zagubieni i staną na naszej granicy, nie wiedząc co dalej. – Jako Episkopat przygotowujemy pomoc, ale potrzeba nam wolontariuszy, ludzi dobrej woli, tych, którzy mają kochające serce, którzy są w stanie się otworzyć na przybyszów – zachęcał hierarcha.
Ciekawą refleksję zafundował zebranym wicewojewoda dolnośląski Bogusław Szpytma.
– Zastanówmy się, czy to rzeczywiście tak gwałtownie się stało? Nie. Przez 20 lat pozwalano jednak przekraczać granice reżimowi. Pozwalano na niesprawiedliwe i brutalne wojny. Świat zachodni, oparty o demokrację i umiłowanie wolności, dlatego chyba pozwalał na przekraczanie granic, bo nie do końca rozumie, że władcy na Wschodzie myślą inaczej. Szanują tylko siłę. Ta siła przelała się i ogarnęła wojną Ukrainę – oświadczył Szpytma.
Docenił gesty solidarności z Ukrainą, ale przyznał, że teraz to za mało. Ważne są czyny proste i potrzebne, jak wsparcie w postaci broni czy amunicji, do czego apeluje we wspólnocie europejskiej polski rząd.
– Od rezultatu wojny ukraińsko-rosyjskiej zależy pokój w całej Europie, a kto tego nie widzi, jest albo ślepy, albo naiwny – ocenił B. Szpytma.
Przypomniał słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który powiedział, że gazociągiem popłynie krew, a nie gaz, jeśli taka bierna postawa będzie towarzyszyć naszym europejskim partnerom.
– Apelujemy z całą stanowczością: nie możemy zostawić bezbronnej, atakowanej Ukrainy samej sobie. Polska nie cofnie się w ramach swojej pozycji i możliwości przed niesieniem pomocy Ukrainie na wszystkich polach – podsumował wicewojewoda.