Stefan Niesiołowski ma przeprosić Arkadiusza Mularczyka za podanie nieprawdy, że „wynosił fałszywe oświadczenia z IPN”, ale już nie za ocenę, że skompromitował się tym jako adwokat, polityk i człowiek – orzekł w dniu dzisiejszym Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Jest to prawomocny finał sporu między posłem PiS a wicemarszałkiem Sejmu z PO. Mularczyk powiedział, że zastanowi się nad złożeniem kasacji do Sądu Najwyższego. Jego zdaniem dziwne jest to, że nie trzeba przepraszać za ocenę opartą na nieprawdziwym zarzucie – dlatego myśli o odwołaniu.
W maju 2007 r. Mularczyk reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie ustawy lustracyjnej, zaskarżonej do TK przez posłów Lewicy i Rzecznika Praw Obywatelskich. Mularczyk na podstawie uzyskanych w IPN informacji z akt służb PRL zażądał wyłączenia dwóch sędziów TK z rozpatrywania tej sprawy, bo – jak podkreślił – z akt wynika prof. Marian Grzybowski i Adam Jamróz byli zarejestrowani przez SB.
Między Mularczykiem a prezesem TK Jerzym Stępniem wywiązał się wtedy spór. Stępień zarzucił posłowi wprowadzenie Trybunału w błąd przez nieujawnienie, że Grzybowskiego SB zarejestrowała już po wyborach 4 czerwca 1989 r., zaś Jamróz po rejestracji został wyrejestrowany, ponieważ odmówił współpracy – o czym doniosły wówczas media.
Zachowanie Mularczyka badała prokuratura, adwokacki rzecznik dyscyplinarny, a także sąd, gdzie poseł pozwał sędziego Stępnia (i nieprawomocnie z nim wygrał). Prokuratura i rzecznik dyscyplinarny umorzyły swe postępowania uznając, że Mularczyk działał zgodnie z prawem.
Temat był szeroko komentowany i powrócił w programie TVP Info w grudniu 2007 r., gdy Niesiołowski powiedział do występującego z nim w programie Mularczyka, że „wynosił fałszywe oświadczenia z IPN”, „atakował Trybunał” i „skompromitował się jako adwokat, jako polityk i jako człowiek”.
Mularczyk pozwał za to Niesiołowskiego i w zeszłym roku Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił jego powództwo, nakazując wicemarszałkowi Sejmu przeproszenie posła PiS za „nieprawdziwe i bezpodstawne” zarzuty oraz wpłatę 10 tys. zł na cel charytatywny. SO zakazał mu też kolejnych naruszeń dóbr osobistych Mularczyka przez powtarzanie tych słów.
Sprawa wpłaty pieniędzy jest już prawomocna, bo w tej części pozwany się nie odwoływał. W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpoznał więc odwołanie pełnomocnika Niesiołowskiego tylko co do przeprosin. Mec. Paweł Księżak chciał zmiany wyroku i uznania, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych Mularczyka.
„To zdanie pana marszałka nie było oderwane od zdarzeń – wówczas szeroko komentowanych. Sąd pierwszej instancji uznał wprawdzie, że pan poseł zachował się zgodnie z procedurami – ale to nie musi wyłączać oceny, że się skompromitował. Ocena może jest nietrafna, ale czy musi być niedozwolona?” – pytał mec. Księżak.
Pełnomocnik Mularczyka mec. Krzysztof Gotkowicz bronił wyroku I instancji, który uznał za sprawiedliwy i wyważony. „Zarzut Stefana Niesiołowskiego był nieprawdziwy, więc także ocena, że pan Mularczyk się skompromitował – jest nieuprawniona, bo oparta na fałszywym zarzucie” – przekonywał.
Sąd apelacyjny wyrok I instancji zmienił i ograniczył zakres przeprosin, jakich w TVP Info musi dokonać Niesiołowski. Ma mianowicie przeprosić za nieprawdziwy zarzut, że poseł PiS „wyciągał fałszywe oświadczenia z IPN”. To zdanie miało charakter informacji, sprawdzalną w kategoriach prawda-fałsz, a nie oceny – stwierdził sąd.
Co do słów, że Mularczyk się tym skompromitował jako adwokat, polityk i człowiek, sędzia Ewa Kaniok szerzej oceniła kontekst tej wypowiedzi. Uznała, że jest to ocena i że odnosi się ona nie tylko do „fałszywych oświadczeń z IPN”, ale także do słów Niesiołowskiego o „atakowaniu sędziów Trybunału”. „Całokształt zachowania Arkadiusza Mularczyka przed Trybunałem Konstytucyjnym może być różnie oceniany” – uznał w czwartek sąd.
„Pozwany miał prawo do takiej krytycznej oceny zachowania powoda, ponieważ odnosi się ona do całego zachowania posła PiS przed TK – a było ono szeroko i różnie komentowane w mediach, przez prawników i polityków. Dlatego nie można pozwanemu odmówić prawa do oceny, krytycznej oceny także dostępu posła do akt IPN i to w ekstraordynaryjnym trybie” – uzasadniała sędzia Kaniok. Sąd podkreślił, że Niesiołowski nie miał na celu poniżenia, czy dokuczenia posłowi PiS.
Sąd cofnął też nałożony w I instancji na Niesiołowskiego zakaz ponownego naruszania dóbr osobistych Mularczyka przez podważanie jego kompetencji. Według SA nie wykazano, by Niesiołowski się tego dopuszczał.
(pap)